Mój Boski Zbawicielu, do czegożeś doszedł, gdyś z miłości ku duszom ludzkim dozwolił się do słupa przywiązać! Ach! jakże przepowiednia Proroka dosłownie się spełniła, że od wierzchu głowy aż do nóg staniesz się tylko jedną raną i będziesz zmieniony nie do poznania. Jakże wielkie było twe zawstydzenie, gdy z ciała Twego suknie zdzierano! Co za katusze cierpiałeś z powodu wściekłości uderzeń, które bez liczby na Ciebie spadały! Jakimiż strumieniami płynęła z żył rozdartych Krew Twoja przenajświętsza!

Jednakże nie tyle Cię biczowała niesprawiedliwość rzymskiego namiestnika i srogość żołnierzy, ile Cię biczowały moje grzechy… O nieszczęsne rozkosze, któreś cie Jezusa tak wiele mąk kosztowały! O jakże wielka zatwardziałość mego serca, iż wiedząc, że Ty dla mnie tyle okrutnych mąk wycierpiałeś, przecież nie przestawałem(am) Cię obrażać! Jednakże odtąd już tego więcej nie będzie. Wiecznymi więzami z Tobą złączony(a) i z Tobą do słupa przywiązany(a), póki mi życia starczy, usiłować będę zadośćuczynić Twej obrażonej sprawiedliwości. Dla tych mąk, które wycierpiałeś, gdy byłeś przywiązany do słupa, dla tych biczów, które rozszarpywały Twe Ciało niewinne, dla tej Krwi, którąś tak hojnie przelał, zmiłuj się, o Panie, zmiłuj się nade mną nieszczęśliwym(ą)! Wybaw mnie dziś jeszcze od sideł kusiciela; zachowaj mnie zawsze od nich, a gdy się skończy czas wygnania mego, przyjmij mnie do Swej chwały.

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Dodaj swój komentarz / intencję - podaj imię i wpisz treść

Uwaga. Komentarz zostanie zmoderowany przed publikacją.