Panteizm, podobnie jak materializm, nie jest niczym nowym. Znany był już starożytnym Indom. Ojcem nowożytnego panteizmu jest Żyd holenderski Spinoza (zm. 1677). System ten uprawiany był przez niektórych niemieckich filozofów. Cały panteistyczny światopogląd jest wytworem chorobliwej fantazji, toteż nie może się ostać wobec trzeźwego rozumu; podobnie jak materializm, opiera się na sprzecznościach.
Gdy materialiści uważają każdy atom materii za osobną istotę i dlatego twierdzą, że świat składa się z nieskończenie wielu pojedynczych istot – panteiści uważają cały wszechświat za jedną istotę, żyjącą, duchową i nazywają ją „wszechbogiem”, po grecku pantheós, skąd nazwa panteizmu. Ten „wszechbóg”, mówią oni, istnieje od wieków sam z siebie; nie jest istotą od świata różną, ani czymś wyższym od niego, ale jest tym samym, czym wszechświat. Stąd przeróżne istoty, które nazywamy stworzeniami, według pan-teistów nie posiadają odrębnego bytu, lecz są tylko rozmaitymi formami i przemijającymi przejawami jednej i tej samej substancji bożej, są przeto wspólnie jednym tylko bogiem. Jest to tzw. panteizm realny. Inni panteiści utrzymują, że świat istnieje tylko w myśli naszej, a nie w rzeczywistości, wszelkie zaś spostrzeżenia zmysłowe uważają za złudzenie; to panteizm idealistyczny.
Główną myślą panteizmu jest zaprzeczenie istotnej różnicy pomiędzy Bogiem a światem, według panteizmu bowiem Bóg – to świat, a świat to Bóg. – Panteizm zatem, choć wprost nie zaprzecza istnienia Boga, pojmuje Go zupełnie mylnie, bo nie odróżnia Go od rzeczy stworzonych – a więc w rzeczywistości nie uznaje Boga osobowego, który poza światem istnieje. Gdzie bowiem Bóg staje się wszystkim – tam jest niczym, gdyż wszystko nie może być Bogiem.
Poszczególnych błędów systemu tego nie potrzeba właściwie zbijać, gdyż one zwalczają same siebie; toteż ci, którzy ich bronią, zrywają z wszelkimi prawami rozsądnego poznania i wnioskowania, a tym samym wpadają w największe niedorzeczności.
SPRZECZNOŚCI PANTEIZMU
- Panteizm sprzeciwia się naszej wewnętrznej świadomości. Każdy człowiek posiada tę świadomość, że jest istotą różną od drugiego człowieka, a tym bardziej różną od zwierzęcia, rośliny i kamienia. Myśliwy świadomy jest tego, że polując na zająca nie godzi na własne życie, ale na życie istoty od siebie różnej i niższej. Każdy rozumnie myślący zdaje sobie sprawę, że jego własny byt i działanie nie jest bytem i działaniem drugiego człowieka, że on sam nie jest tym, co poza nim istnieje, ale że jest istotą, posiadającą swój własny byt odrębny i własne osobiste działanie. Wobec tego więc nie może być prawdą, co mówi panteizm, że jedna tylko istnieje substancja, której cały świat jest przejawem.
- Panteizm sprzeciwia się naszemu doświadczeniu. Własne doświadczenie uczy każdego, że istoty, które poza nami istnieją, minerały, rośliny, zwierzęta, nie tylko są od nas różne, ale różnią się także między sobą, bo każda z nich ma swój odrębny byt i właściwości, nieraz wprost sprzeczne z właściwościami innych.
Spinoza z powodu mylnego pojęcia substancji uważa wszystko, co swój byt otrzymało od drugiego bytu, za właściwość tego ostatniego. Tymczasem już dziecko pojmie, że jajko nie jest tylko właściwością ptaka, jak np. zdolność do lotu, barwa upierzenia -ale jest zupełnie osobnym bytem.
Fichte uznaje tylko istnienie swego własnego „ja”, poza którym wszystko jest marzeniem. – Schelling chce dowieść, że cały świat materialny to złudzenie istot. – Tymczasem, gdyby nie było różnicy między Bogiem a światem, wszystkie istoty na świecie – jako równe Bogu – musiałyby być także równe między sobą, gdyż dwie ilości równe trzeciej są sobie równe.
- Gdyby zatem panteizm miał rację, zniknęłaby wszelka różnica na świecie, każde przeciwieństwo byłoby tylko pozorne; obojętne byłoby, czy jakieś ciało pozostaje w ruchu, czy w spoczynku, bo oba te stany równałyby się sobie. Podług zasady panteizmu błądziłby każdy, kto by utrzymywał, że on i jego sąsiad to dwie osoby różne.
Ponieważ na świecie znajduje się rozum i woła, „wszechbóg” musiałby być istotą osobową, czyli osobą. Ta osoba musiałaby posiadać wszelkie cnoty, które spotykamy na świecie, byłaby zatem najświętsza, ale zarazem ulegałaby wszystkim występkom, a więc musiałaby być równocześnie wszelkim złem. Jeśli się znajduje na świecie mądrość i głupota, istota boga panteistycznego byłaby zarazem i mądra, i głupia. A ponieważ jest na świecie wiele kłótni i walk, ów „wszechbóg” musiałby z samym sobą ustawicznie kłócić się i walczyć.
Gdyby przedmioty, z których składa się wszechświat, nie różniły się istotnie od Boga, lecz byłyby tylko Jego ujawnieniem się, musiałyby posiadać tę samą naturę, co Pan Bóg; więc musiałyby być wieczne, konieczne, niezależne, tj. absolutne. Ponieważ zaś rzeczy tego świata są czasowe (powstają i giną), przygodne (mogą być albo nie być) i pod wieloma względami zależne od drugich, przeto nie mogą być tylko zewnętrznym ujawnieniem Boskiej Istoty, ale muszą być w swojej istocie od Niej różne – czyli muszą być osobnymi istotami.
- Panteizm idealistyczny nie uznaje różnicy między bytem idealnym (urojonym) a rzeczywistym, a to sprzeciwia się zdrowemu rozumowi; bo co innego, gdy się komuś tylko zdaje, że ma pieniądze w kieszeni, co innego, gdy je rzeczywiście posiada.
- Gdyby prawdą było, że cały wszechświat jest bogiem, istoty czasowe, przygodne, zależne, zebrane i dodane do siebie dałyby w sumie istotę wieczną, konieczną i niezależną. To zaś sprzeciwia się kardynalnej zasadzie matematyki, na mocy której każda suma musi posiadać cechy swoich części składowych, dlatego też jednakie dodane do jednakich dają w wyniku jednakie.
ZGUBNE SKUTKI PANTEIZMU
Taka gmatwanina pojęć w teorii musi pociągnąć za sobą w praktyce najzgubniejsze owoce. Bo jakże mówić o sumieniu człowieka, o różnicy pomiędzy cnotą a występkiem, o konieczności nagrody lub kary, gdy według panteizmu nawet to nie jest pewne, czy ten świat istnieje w rzeczywistości, czy tylko w fantazji ludzkiej. Skoro wszechświat jest bogiem, każdy człowiek jest cząstką bóstwa, bez względu na to, czy jest uczciwy, czy oszust. Wszystko mu też wolno, bo czy powstanie w nim uczucie szlachetne, czy namiętność – wszystko to jest ujawnieniem się bóstwa. Toteż bez względu na to, co kto czyni, czy życie kładzie w ofierze za najświętszą sprawę, czy nurza się w występkach – nigdy nie grzeszy, gdyż „bóg” nie może grzeszyć; albo -co jeszcze dziwaczniejsze – bóg grzeszy przez człowieka, wobec czego człowiek nie jest odpowiedzialny za to, co czyni jako istota niesamodzielna. Według panteizmu więc wolno człowiekowi deptać najświętsze uczucia i postępować bezkarnie, a nikt nie ma prawa zakazać mu tego ani ukarać zbrodniarza.
Ponieważ według panteizmu nie ma istotnej różnicy między cnotą a występkiem, bo jedno i drugie jest tylko ujawnieniem się tej samej istoty bożej, przeto „bóg” jest twórcą cnoty i zbrodni, bo wszystko co najpodlejsze i wstrętne jest również przejawem boga. A ponieważ ten bóg nie różni się istotnie od świata, przeto podlega tym samym cierpieniom i żądzom, co ludzie i zwierzęta i jest sam – podobnie jak istoty nierozumne – także pozbawiony rozumu.
Panteizm, znosząc różnicę pomiędzy dobrem a złem, bluźni przeciw prawdziwemu Bogu i niszczy podstawy moralne jednostek i całego społeczeństwa. Tego rodzaju system, z całą konsekwencją przeprowadzony, podkopałby wszelkie podstawy cywilizacji i skazałby cały ród ludzki na barbarzyństwo. Każdemu przeto rozumnemu człowiekowi panteizm musi się stać wyrazem stanu przejściowego błądzącego ludzkiego ducha, który -jeśli nie chce pogrążyć się w materializmie – musi wrócić do uznania Boga osobowego.
Jakkolwiek panteistów i dziś jeszcze nie brak, jednakże sami wstydzą się tej nazwy jako przestarzałej. Dla nadania poglądom swoim pozoru nowości wolą się nazywać zwolennikami „monizmu”, tj. systemu bezwzględnej jedności. System ten wprawdzie niewiele różni się od poprzedniego, ale ponieważ wpada w nowe sprzeczności, i w obecnych czasach staje się coraz bardziej głośny, zasługuje na omówienie.
jestem panteista i nie widze sprzecznosci w tym ze powierzchownie czlowiek sie rozni od czlowieka, nawet blizniak jednojajowy bedzie sie roznil od drugiego, nawet platki sniegu sie roznia od siebie mimo ze skladaja sie z wody. platek sniegu, czlowiek i wszystko co materialne jest stworzone z atomow czyli mamy rzeczy wspolne. takze panteista nie ma porazenia mozgowego i nadal widzi roznice wszedzie gdzie one sa ale tez widzi podobienstwa tam gdzie sa.
tak bog musi byc niszczacy i odbudowujacy(tak jak w bibli) musi buc glupi i madry, musi byc zly i dobry, zeby kosci rosly i sie regenerowaly musza istniec komorki osteoklasty(niszczace kosci) i osteoblasty (tworzace)
to jest bardzo logiczne i zgodne z naszym postrzeganiem swiata ze rownowaga w ktorej my ludzie widzimy Dobro istnieje tylko i wylacznie bo bog jest dobry(raz cos tworzy)a zarazem zly(raz cos niszczy) raz prawdomowny a raz klamliwy(postac literacka w bibli o nazwie bog mowi czlowiekowi ze jak zje owoc poznania dobra i zla do umrze, nie umarl)
kazde zaszufladkowanie boga ktory jest wszystkim na raz czyli materia i niemateria, cialem(jezusem) i dusza(chrystusem) dobrem i zlem itd zaszufladkowanie np ze jest dobry, wszeobecny, osobowy, absolut. bedzie wycinkiem jego calosci czasami duzym wycinkiem ale zawsze nie pelnym i to bedzie umniejszac wielkosc Wszystkiego(boga) dlatego postac literacka zpersonifikowanego boga panteistycznego mowi w bibli zeby nie tworzyc obraz-ow(wy-obraz-en) bo go to obraz-a