Wyjście z kręgu zatracenia
Drodzy Czytelnicy, trudno nie odnieść się do sytuacji związanej z epidemią COVID-19, która w osobliwy i niewiarygodny dla współczesnego człowieka zrzuca zasłonę jaka spowija świat i niestety również nasz kraj od wielu lat. Jaka jest dzisiaj wiara człowieka w Bożą opatrzność? Gdzie ludzie szukają ratunku i w jaki sposób reagują na bieżące wydarzenia? To smutne ale prawdziwe studium przypadku pokazuje, że bardzo mało w nas zaufania i zrozumienia przyczyny naszego stanu ducha. Niewiele mogę dostrzec postaw akceptujących obecny stan jako wielką szansę przemiany serca i znalezienia pokoju, który nie świat nam daje ale On nam daje. Współczesny człowiek zupełnie zapomniał o tym, że jest śmiertelny. Śmierć jawi się bardziej jako zagrożenie niż immanentna część naszego jestestwa. Nagłe przypomnienie, że jest obok nas zmieniło wiele.
Widzę wokół siebie zasadniczo dwie postawy – (1) lęk przed potencjalnym zagrożeniem własnego życia lub (2) odsunięcie myśli, iż mnie może stać się coś złego. Obie te postawy do niczego jednak dobrego nie prowadzą ponieważ niezależnie od tego jaka będzie wola Boga, żadna z nich nie zdejmie z oczu bielma, dopóki ono jest na oczy kładzione. I tak – media elektroniczne prześcigają się w doniesieniach mrożących krew w żyłach, telewizja emituje wszelkiego rodzaju kolorowe programy, w których taniec i dowcip mają stanowić antidotum na lęk, serwisy o treściach pornograficznych publikują statystyki przyrostu użytkowników, celebryci nawołują do oglądania Netflixa, HBO itp.
Jakże niewielu wspomina, że jest post … Jakże niewielu mówi: pokuta, pokuta, pokuta. Jakże niewielu nawołuje do modlitwy za dusze cierpiących i zmarłych. Mam też smutne odczucie, że niektórzy kapłani również kapitulują odchodząc od wiekowych praktyk, co budzi wątpliwości i zmieszanie pośród wiernych … I to jest ów krąg zatracenia. Będąc w nim, w jego środku, nie znajdzie człowiek ratunku lecz odbijać się będzie od ścian i coraz bardziej obolały będzie upadać.
Co zatem czynić by wyjść na zewnątrz owego chaosu i obłędu? Jak znaleźć spokój i wyciszenie? Moja rada:
- Zrób szczery rachunek sumienia
- Wyspowiadaj się
- Przyjmij Najświętszy Sakrament
- Przebacz bliskim ich winy i poczyń wszystko co konieczne, by i twoje winy zostały wybaczone
- Módl się w każdym wolnym czasie (korzystaj z różańca, rozważaj stacje Drogi Krzyżowej)
- Praktykuj post i pokutę
- Zaakceptuj swoją śmiertelność
- Módl się za innych a za siebie przepraszaj i proś o Miłosierdzie
- Pracuj jak dotąd i rób wszystko by nie popadać w lenistwo pomagają innym, którzy wokół ciebie tej pomocy potrzebują.
Jakże dziwny wyda ci się świat, gdy wyjdziesz z kręgu zatracenia. Jakże wolne poczuje się twoje serce gdy przylgnie do znaku krzyża. Jakże pięknie stać się synem marnotrawnym, który wpada w ramiona Ojca. A gdy już raz odczujesz ten stan prawdziwej wolności, którą niesie Chrystus, grzech stanie się dla ciebie prawdziwą obrzydliwością a nie jak dotychczas przyjemnością, którą jak głupiec karmiłeś się każdego dnia.
Pomnij drogi czytelniku na dawnych naszych braci, na chrześcijan, którzy ze spokojem wychodzili na areny lwów, którzy ginęli za Jego Imię w bohaterskiej chwale na przestrzeni wieków. Wspomnij na tych, którzy przed wiekami walczyli z zarazami bez medycyny i techniki mając wyłącznie oparcie w Bogu, na męczenników Kościoła, którzy oddali swe życie za innych i pamiętaj – nie jesteśmy pokoleniem wyjątkowym ale kolejnym z wielu. Jesteśmy jedynie częścią stworzenia i Bożego planu. Nasz obecny świat nie jest czymś trwałym i bezpiecznym ponieważ tak sobie życzymy. Jak doskonale widać potrafi nas pokonać to czego nie widać. Nie popadajmy więc w przerażenie ale żyjmy prawdziwą i żywą wiarą, której wypraszajmy dla nas i dla naszych bliskich u Boga.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!
Uwaga. Komentarz zostanie zmoderowany przed publikacją.